Ambitni kierowcy, co nie musza spać.
cArnidis - po paru piwach aniołek dobrze by było. Jechałem na "strzał" do Salonik, z kolejkami na granicach. Dojechałem i po odespaniu żona mi opowiadała jak przekraczaliśmy granicę w Grecji. Mój umysł wcale tego nie zapamiętał. Zero, jakby ktoś urwał film. Prowadziłem bez świadomości, że jadę. Spanie na parkingu lub w samochodzie niewiele pomaga. Gdy ruszymy o świcie po takim "parkingowym noclegu" i pojawią się pierwsze promienie słońca, zaczyna się dramat. Wyjazd o 3, to też nieprzespana noc.


  PRZEJDŹ NA FORUM