Do Riwiery Olimpijskiej podchodzę bardzo sentymentalnie...to moja pierwsza podróż do GR ...pierwszy raz byłam w Leptokarii na przełomie września i października...plażę mieliśmy codziennie praktycznie dla siebie...kąpiąc się w morzu mogłam podziwiać Olimp, który od czasu do czasu odsłaniał swoje skaliste oblicze...to było coś cudownego...w przeciwieństwie do większości turystów bardzo podobało mi się Dion - święte miasto Macedończyków...może dlatego, że w czasie naszego zwiedzania było prawie puste... cisza, spokój, odcięcie od cywilizacji - moja wyobraźnia działała na pełnych obrotach... Oczywiście Meteory...niestety nie dotarłam do Verginy ani Pelli, a szkoda...no i na Olimp się nie wdrapałam...ale co się odwlecze... spędziłam również sporo czasu w Paralii Katerini - pracowałam przez trzy miesiące w 2003 r. Fakt, w sezonie plaże zapchane, ale i tak udawało mi się dorwać kawałeczek wolnego piasku...nie wiem, ale ja nie uznaję leżenia na leżaczkach i pod parasolkami...ja się po prostu wygrzewałam na całego... Neoi Pori, Kokkino Nero, Olimpic Beach...te miejscowości zaliczyłam przelotem ... dokładniej udało mi się "pozwiedzać" Platamonas - łącznie z zamkiem Poza tym bardzo podobało mi się Litochoro - wioska u stóp Olimpu i Paleo Panteleimonas Naprawdę w każdym miejscu w GR można znaleźć coś ciekawego i fascynującego...przynajmniej ja mogę ech, znowu zatęskniłam... |