Thasos
Po pobycie na Thassos. Wrzesień 2014

- Citroen C1 3 dni/75 E - podstawiony pod hotel. Paliwo Shell- 1,668 BP - 1,678

Tawerny : 2 osoby - sałatka grecka + danie główne + zwyczajowy "częstowany" - niezamawiany deser - ok.20-21 E

- krewetki królewskie grillowane - 9 E
- ośmiornica grillowana - 8,20 E
- jagnięcina - 8- 8,50 E
- Mousaka - 5 E
- Gemiste - 5-6 E
- takie ruloniki z mięsa mielonego, cielęcina, wieprzowe itd - Soutz.. jakoś tak - ok 6 E
- 1,5 l. wody gaz - 0,85
- 6-ciopak wody - 3E
- Coca cola 2 l. - 1,40 E
- Arbuz - 0,95 E/kg
- Piwo amstel i mythos - 1,20 E
- sok wyciskany - pomarańcz w restauracji - 2,5 E / 0,33 l

======================

A teraz trochę zwiedzanych miejsc, wrażeń itp.

kolejnego dnia samochodem pojechaliśmy z Green Bay'a wschodnim wybrzeżem aż do Limenas. Jak wiecie nie znaleźliśmy starożytnej kopalni marmuru za Aliki. Ale zajrzeliśmy na Paradise Beach i właściwie co drugi punkt widokowy by robić fotki. Na moment zjechaliśmy z głównej trasy do Potamii , a potem była Panagia. Dla nas to najpiękniejsze miasteczko Thassos. Autko - Citroen C1 ( od Speedy'go) zostawiliśmy u wylotu i na piechotę zwiedzanie uliczek. Ekstra. W hotelu Hermes odwiedziliśmy miejsce produkcji oliwy. Następnie znaleźliśmy fajną małą tawernę taką grecką, metalowe krzesła, cerata na stole, u góry baldachim z winorośli. I Grecy goszczący się przy stole. Zamówiliśmy dania (w mojej karcie jagnięcina 8,50 E, w męża to samo za 8 E). Po obiedzie przechodzimy przez tawernę, bo widzimy , że można na przestrzał i jakie zdziwienie. Jesteśmy po drugiej stronie - tawerna (część turystyczna - inne stoły, inne krzesła, inne ceny menu). Panagią jesteśmy zauroczeni. Zajechaliśmy także będąc tam na Golden Beach . Ładna, nawet piękna, tylko potwornie oblężona. Przed Limenas znaleźliśmy kopalnię marmuru , współczesną , czynną. Po stolicy powrót zachodnim wybrzeżem do hotelu. Po drodze park rzeźb (zamknięty)i Skala Marion. Skok do Limenarii po zakupy i krótka wizyta w Iris Gold produkującej piękną biżuterię. Tu przeżyłam ogromne rozczarowanie smutny - cudowne kolczyki w moim mniemaniu srebrne z błękitnymi Swarowskimi okazały się błękitnymi topazami w białym złocie - po przeliczeniu 633 E. Mocniej ścisnęłam portfel i z kamienną twarzą zwiedzałam dalej.
Ostatni dzień samochodem - to górskie miasteczka - Maries i Theologos. Szczególnie te ostatnie warte zwiedzenia. Ale oglądając domy i ich mieszkańców czułam się jak w Zoo. I pewnie oni czuli się podobnie, jak żywe eksponaty.
2 ostatnie dni to był już "plażing".

Aha, Thassos to wyspa kotów. Dziesiątki. Raptem 10 psów ( w tym 3 turystów i rasowe), reszta delikatnie mówiąc mało zadbana i odżywiona. 2 osły i 3 konie. A ponadto kozy , owce i oliwki, oliwki, oliwki i ule, ule , ule.

Trochę pobieżnie. Było też kilka przygód , które ugruntowały moją wiarę w męża i jego umiejętności kierowcy. Sama się dziwię , że z niektórych wróciliśmy cali i zdrowi .

Thassos na tydzień - wart odwiedzin. Zwiedzanie na własną rękę - jak najbardziej.


  PRZEJDŹ NA FORUM