Bo nasi rodacy, zwłaszcza ci jeżdżący z BP z wersją all, najczęściej nie mówią w żadnym języku obcym. Jak nie ma rezydenta obok (a przed wylotem w holu hotelowym raczej go nie ma), to na wszelki wypadek zajmują miejsce w fotelu z widokiem na własną walizkę, żeby jak podjedzie autokar (za 6 godzin), złapać ją zwinnym ruchem - bez proszenia jakiegoś recepcjonisty czy przepychania się do pokoju o nieznanej nazwie - i załadować do autobusu... Tam często jest już rezydent albo reszta rodaków, więc jakoś tak... bezpieczniej się czują... No i gacie nie zginęły... |