Rozwód po grecku
Czyli rozwód Polki z Grekiem
Szacun i respekt wszystkim kobietom, które zapatrzone w nadmiernie opalonego romantycznego obcokrajowca wyjeżdżają z nim do kraju mniej lub bardziej innej kultury, gdzie bez jakiejkolwiek pomocy rodziny, tysiące kilometrów od polskich realiów, muszą sobie radzić w życiu z facetem, który będąc u siebie pokaże prędzej czy później kto tu "rządzi".

Idealny przepis by zjebać sobie życie!

I tak niech się koleżanka cieszy, że Araba nie poślubiła i nie mieszka teraz z owiniętą głową w jakiejś Syrii/Iranie/Egipcie.





Wiem, że wpis nie jest z gatunku "pomagających", ale takie rzeczy trzeba upubliczniać żeby kolejne debilki nie rzucały wszystkiego, by wyjeżdżać do swego romantyka z innego kraju, gdzie po paru latach okazuje się, że są już tylko bezbronnymi ofiarami mężczyzny z obcej kultury nie mogącymi na nikogo liczyć.


  PRZEJDŹ NA FORUM