Izrael i Palestyna na własną rękę - majówka 2017 bardziej informacje praktyczne niż relacja... |
Tel Awiw- ponoć nowocześnie, głośno, elegancko, świetne plaże, piękne wieżowce. Odpuściliśmy ,) Miejsce chrztu Jezusa. To tradycyjne, bo ogólnie są dwa - to drugie folklor cepelia https://www.lkedzierski.com/izrael/yardenit-czy-qasr-el-yahud-kicz-czy-uduchowione-miejsce/ Qasr el-Yahud miejsce trochę na pólnoc od Morza Martwego. Jadąc drogą na północ skręca się w prawo w stronę rzeki Jordan. Najpierw wojskowy punkt kontrolny (jechać, nie jechać?) i w końcu mały parking i skromne miejsce. Darmo wjazd, darmo parking, niewiele pamiątek do kupna. Można kupić szaty do zanurzenia po chyba 27 pln - zanurzenie w wodzie (są specjalne schodki i poręcze) o kolorze piasku pustyni nastąpiło potrójne i to nawet w takiej chwili gdy akurat turystów nie było. Pozytywne doznanie. Maj - uwaga, gorąco jak cholera (bo to też były te pierwsze gorące dni) Za rzeką...bardziej 4-5 metrowym płytkim strumieniem... już Jordania. Granica Izrael/Palestyna pod Jerozolimą to po prostu bramka jak na autostradzie. Wyjazd z Izraela niemal bez zwalniania, wjazd do Izraela z "garbami" i czujnym spojrzeniem żołnierzy i żołnierek z bronią ostrą. Niemal wszyscy Arabi sprawdzani, białasy w samochodach z wypożyczalni przepuszczani ze służbowym uśmiechem. Jadąc drogą dało się zobaczyć wjazdy w stronę jakiś wiosek, gdzie był całkowity zakaz wjazdu dla turystów (albo też i dla żydów - już nie pamiętam - po prostu bezpiecznie w Palestynie, ale gdzieniegdzie zakazują wjeżdżać... bo pewnie tam mniej bezpiecznie) Betlejem Po arabskiej stronie... omijajcie jak najdalej Jerozolimę, bo korki tam masakryczne... godzinę jechaliśmy jakaś półobwodnicą. I do tego jakoś te parę kilometrów jedzie się do Betlejem jakoś dookoła. Betlejem to niemalże zwykłe arabskie miasteczko... i im bliżej miejsca urodzenia Jezusa tym bardziej nie ma gdzie zaparkować. Tzn jest, bo co chwila jakiś naganiacz jest gotowy pokazać Ci dogodne miejsce do parkowania. Skorzystaliśmy - darmowe bezpieczne miejsce. Jak darmowe to pewnie zapłacę... ale tak widocznie trzeba. Urodzony sprzedawca załatwił nam to darmowe miejsce sugerując zakupy w jego sklepie. Pomyślałem - uczciwe. Przepłacę w sklepie, ale mam parking. Sklep okazał się zestawem magnesów w jego torbie. Cena "trójpaku" na mieście 10 szekli (10 złotych), on daje nam 5 trójpaków za 200 pln. Kupiłem ostatecznie 4 trójkaki za 70 pln. Czyli wyszło 12 magnesów w rynkowej cenie za 40 pln i 30 pln za "darmowy" parking w samym centrum. Ale tak widocznie było trzeba - trudno tak w środku dnia zaparkować bezpiecznie, do tego wynajętym samochodem. Kolejna do grobu na 15 minut stania i po kibolsku musiałem tej kolejki pilnować, bo cfaniaczki chcieli wycieczki wpuszczać. Miejsce urodzenia Jezusa pod bazyliką, schodzi się do pomieszczenia na dole i można je dotknąć. Mimo tłumu turystów - warto. Warto też pójść poza centrum - obok głównego rynku klimatyczne uliczki, można zjeść, napić się napoju noszonego przez arabskiego "kozaka",) Tak samo jak jedzenie tam wszelakie pamiątki i podróby wszystkiego co się da znacznie tańsze niż w Jerozolimie. Jest oczywiście polski sklep "taniej niż w Biedronce" (pod koniec rynku jak się jedzie samochodem) - jak koło niego skręcicie w lewo w górę małą uliczką to znajdziecie miejsce gdzie bezpiecznie parkowaliśmy (na uliczce przy kościółku przy murze) W sklepie miejscowa córka Polaka i miejscowej (lub odwrotnie) o bardzo miejscowej urodzie idealnie mówi po polsku - i jako Polacy dostaliśmy specjalny upust. Bezpieczenie. Samochód też cały - w sumie płacę to i wymagam ![]() |