Chalkidiki samochodem przez Słowacje, Węgry, Rummunie i Bułgarie 2019
[quote=des4]
    MM pisze:

      599 pisze:

      no tak ,
      ale jeśli chce TransAlpine i cośtam cośtam,
      to straszenie dziurami wielkości konie jest bez sensu,
      a że ruch duży? cóż zrobić,)
      z tyloma noclegami co kolega chce jechać
      to moim zdaniem spoko,
      a i nowe doświadczenia będą ,


    Dzięki za twoją opinie. Jadę z dzieckiem, stąd po drodze tyle noclegów. Dodatkowo jeden nocleg dochodzi, bo chcieliśmy sobie przejechać transalpine na spokojnie, wypoczęci i najchętniej z samego rana. Dodatkowo wyjeżdżamy zamiast rano (co również pomogłoby skrócić noclegi) w nocy, dziecko sobie pośpi. Dla nas podróż "tam i z powrotem" to również odpoczynek (psychiczny przede wszystkim) to wspaniałe chwilę, ta cała otoczka związane z taką formą wypoczynku, przygotowywanie się, pakowanie. Nie każdy to zrozumie to oczywiste. Po prostu nam odpowiada taka forma podróżowania i mamy z tego najpiękniejsze wspomnienia. Bywało się także w formie samolot + tydzien all i to zupełnie nie nasza bajka.


Tylko czy ta cała otoczka jest równie ekscytująca dla dziecka? Jeśli to maluch, to wspomnień nie będzie miał, co najwyżej z przesiedzenia/przespania kilku dni w samochodzie. Generalnie, z dziećmi w wieku poniżej szkolnego wskazany jest jak najszybszy przejazd traznzytowy do miejsca docelowego, a wszelkie zapewnienia jak to dziecko przesypia, jest zaęte oglądanie bajek albo napawa się widokami na trasie można między bajki włożyć.

Dlatego właśnie, kiedy miałem male dzieci naszą "bajką" był wyjazd do niezłych hoteli AI samolotem - relatywnie krótka podróż, dobra infrastruktura rozrywkowa na miejscu, bezpieczne jedzenie, baseny, ciepłe morze. To zwiększało szanse na to że i dzieci będą miały radochę, ale i rodzice też skorzystają i odpoczną. Nie wspominając o tym, że nie wszędzie da się dojechać autem, a hotel nie oznacza siedzenia nonstop na miejscu.[/quote]


Jasne wszystko zależy od dziecka, nasze dość dobrze znosi takie podróże, nie ma też choroby lokomocyjnej. Było już w podróży jak miało 6 miesięcy, potem jak miało 1,5 roku, a teraz podchodzi pod 3. Nie widzę w naszym przypadku przeciwwskazań. Osobiście to wydaje mi się, że im dziecko będzie starsze tym takie podróże będą bardziej skomplikowane z punktu widzenia całej rodziny. Widzę to po starszych dzieciach znajomych/rodzeństwa, 10 latkowie to najchętniej by już z rodzicami nawet do sąsiedniego miasta nie pojechali, bo nuda i miliony innych powodów, aby tylko nie jechać. Wracając natomiast do trasy to codziennie mam zaplanowany nocleg, a przejazd podzielony na raty z odpowiednio długimi przystankami w naszym przypadku jak do tej pory się zawsze sprawdzał. Zawsze mogę także przerwać w dogodnym miejscu i zrobić postój czy nocleg. Nie wiem jak będzie to wyglądało w tym roku, ale nie ma miesiąca, żebyśmy po Polsce nie zrobili przynajmniej wypadu 300-600 km jednorazowo i z powodzeniem dajemy radę.

Mnie osobiście rodzice zabierali w podróże samochodowe po Europie od 9 miesiąca życia i nie mam związanych z tym przykrych wspomnień, wiele też nie pamiętam (jasna sprawa), ale im byłem starszy tym łapałem bakcyla.
Oczywiście, gdyby moje dziecko wykazywało jakiekolwiek przeciwwskazania do takiej formy podróżowania to być może tak jak sugerujesz rozważalibyśmy inne opcje - nic na siłę.





  PRZEJDŹ NA FORUM