Lesbos leniwie.... |
25.09.2019, środa, Anaxos – Lakis studio Właściciel Lakis towarzyszy nam od wyjścia z autokaru. Z nami do hoteliku udało się oprócz nas 5 osób: małżeństwo 60+, jeden samotny pan w wieku trudnym do określenia 55+ i dwie Panie 50-55 – na płacz w nocy czy na ranem raczej nie będziemy narzekać ![]() Hotelik wygląda dokładnie tak jak na zdjęciach: basen jest napełniony wodą (zastanawiałam się czy o tej porze tak będzie), żółte leżaki w wystarczającej ilości, obok mały barek (gdzie później uiszczam opłatę turystyczną 7*0,5 EUR). Zdjęcia z neta, bo nie mam, ale zdjęcia oddają w 100% rzeczywistość (przynajmniej tą przez nas zastaną)… Lakis woła nas i zaprowadza do narożnego apartamentu: sam pokój ok, ale przez dostawkę jest dość ciasno i mało miejsca na przechowywanie ubrań (dobrze, że syn stosuje swój nastolatkowo–chłopakowy styl życia i stwierdza, że szafa to nie problem, bo on będzie wszystko w walizce trzymać). Łazienka klaustrofobicznie mała, ale biorąc prysznic przez okienko oglądałam sobie pobliskie wzgórza ![]() ![]() Pozostałe pokoje są typowo 2-osobowe (zajrzałam oczywiście) z małym jednoszafkowym aneksem kuchennym w rogu, w widokiem na basen lub na góry (jak my). Te na parterze od strony basenu, mają wydzieloną małą przestrzeń przed drzwiami balkonowymi, gdzie także jest stolik i krzesełka no i można wejść wprost do basenu… |