Moje greckie ja
    Szumer pisze:

    Oczywiście. Ludzi wszędzie są fajni, raczej chodzi o system, który sobie zaaplikowali. Trzy razy spalismy tranzytowo w Wojwodinie, tuz przy granicy z H i byli bardzo fajnie, nie mówiąc o kuchni wegierskiej w serbskich cenach. Polecam Vinski Dwor. Jakbyscie jechali, albo przy powrocie to pociagnijcie tam chocby na gulasz, lub cos po bałkansku (kuchnia serbsko- chorwacka). Krótki zjazd z autostrady>, Ładna węgierska architektura obiektu, Maja swoja winnicę. Mozna pozwiedzać i z grzecznosci wrzucic do auta karton wina w cenie dla ich klienta. Od razu mówią, że w roszke nie aresztują ich wina. wesoływesoły. Warto. Ale, jak sie jest ze spaniem, to moze być różnie, bo jest to punkt tranzytowy dla naszych wycieczek z Reinbow. Jak w nocy przyjedzie jeden, dwa autokary, to śniadanie papa, nie dopchasz sie, walka przy stole jak o ogień i zostaja zgliszcza wesoływesoły Chyba, że pójdziesz na sniadanie o switaniu, co nie jest moja bajka, jak się siedzi do pólnocy, a na wakacjach do 3.00. Dzisiaj jest 13.12 i spałem do 12 wesoływesoływesoły



Przed Grecją jeździłem do Bułgarii,do Obzoru,zawsze bez wyżywienia by stołować się w lokalnej tawernie ze świetną szefową kuchni,teraz opiszę Ci wyczyny rodaków podczas posiłków:w innym pensjonacie mieszkał kolega-baaardzo oszczędny,miał wykupione tylko śniadania,inni podobnie lub jeszcze obiadokolacje,i opowiada:rano wyścigi do stołówki,panie z wielkimi torebkami i woreczkami w środku w których znikało wszystko błyskawicznie by do wieczora starczyło,po pół godzinie nawet okruszki nie było,on z torebką nie chodził ale miał bermudy z ogromnymi kieszeniami i tam w woreczki śniadaniowe upychał:wędlinę,jaja na twardo,chleb,ciastka,potrafił też zapakować sałatkę i jajecznicę,tylko żałował,że po 2 dniach Bułgarzy rozpakowywali duże paczki z ciastkami i nie dało się pod wiatrówką całej wynieść,i wyobraź sobie,że przez cały pobyt ani jednej lewy na jedzenie nie wydał, ja śniadania robiłem sam[rewelacyjny nabiał,dobre wędliny,bardzo dobre warzywa,owoce od miejscowych],w tawernie gdzie chodziłem wieczorem grupa Polaków miała wykupione wyżywienie i jakieś takie polskie,zdziwiony pytam syna właścicielki czego tak skoro ich kuchnia jest tak smaczna,odpowiedział :próbowaliśmy,ale były telefony do Polski,że przez tydzień udka,kotleta nie było,zupy nie takie, sałatki nie takie,więc dajemy im to co lubią


  PRZEJDŹ NA FORUM