Moje greckie ja
    Szumer pisze:

    Mówie Ci, jedzcie tam 100% satysfakcji. Zaproponuja Wam darmowe zwiedzanie piwnicy i degustacje. Oczywiscie chwyt marketingowy, bo na 100 % wyniesiesz co najmniej dwa kartony po 6 butelek. W roszke wesza za towarem z poza unii. Wiec jakby co, rzucisz hasło "madziarskie wino z...' i odskoczą od kartonów. W Gewgeliji jest pare konob, kazda dobra, ale vardar ma ta zalete, że jest kameralna troche z dala od przejscia, ładne otoczenie, ładny wystrój, kelnerzy super. Wszedzie płatne karta. warto dac pare euro napiwku, bo to biedni ludzie na dorobku,a obsługa jest extra, zyczliwi, pomocni, szczere chlopaki. Jak jezdziłem, miałem czas i niekiedy z przyczepą, wiec tłukłem sie do Grecji 5 dni, spokojnie ze zwiedzaniem. Pierwszy dzien podskok do granicy, drugi poziom Nowego Sadu, trzeci południe Macedonii (tankowanie papieroski wesoływesoły , czwarty wreszcie Grecja, poziom Kamena i troche dalej i na piaty koniec trasy. Zawsze po te 600 km z kawałkiem, wiec był czas na lukniecie, co tam, jak tam, wypicie miejscowego piwa i miejscowe specjały. A z powrotem cztery dni, trochę inaczej rozłozone ale podobnie.


Miło spotkać Kogoś,kto ma podobny ogląd świata i podobne odczucia i fajnie się ten nasz wątek rozwija.Oglądałem już w necie te 2 obiekty i mam pozytywne wrażenia,napiwki zawsze daję,choć w Grecji spotkałem się z tym,że obsługa nie zawsze chciała przyjąć,lub nie wiedzieli o co chodzi-nie wiem z czego to wynika,we wszystkich krajach przejeżdżanych,czy docelowych zawsze kupuję lokalne produkty,próbuję lokalnych potraw trunków i tak:serbskie piwo nie gorsze od polskiego a FIX Hellas lepsze,gdy padły elektryki kupowałem ich fajki-Driny[chyba nazwy nie przekręciłem],w Grecji kupuję najlepszy ser świata-Graviera:twardy,dojrzewający[Parmezan się chowa],na Skopelos jadłem najlepsze stifado z dodatkiem miejscowych śliwek,gdy idę do rzeźnika przy mnie wycina z wiszących połówek kawały mięsa,które wybrałem-jakość rewelacyjna, nie pompowane jak u nas w zakładach mięsnych,surowe souvlaki i mielone na bifteki sam marynuje i przyprawia,oprócz kokoretsi,trunków z anyżem i słodyczami[nie przepadam za słodkim]wszystko mi tam smakuje.Niech posumowaniem tego wpisu będzie historia:moja Żona pierwszy raz w Grecji była ze mną,gdy po roku weszliśmy do ,,naszego"apartamentu u Nikosa powiedziała:czuję się jakbym do domu wróciła aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM