Moje greckie ja
    Szumer pisze:

    Dokładnie. Może komuś podpadamy z tymi grekofilskimi ,) porównaniami, gdzie nie zawsze my wypadamy, jakby sie chciało. A może zwrócimy komuś uwagę na pewne rzeczy, których ktoś może nie miał sposobności zauwazyc, lub zauważył, ale skrywał je w sobie. Jak zaczalem jeździć do Grecji, to przypasowali mi właśnie ludzie i ich styl. Bardzo mili, bezinteresowni, zero agresji, nie widac w nich komercji, pazerności, zabiegów aby za wszelką cenę wycisnąć klienta. Ponadto są dyskretni, nie narzucaja się klientowi. Bardzo pozytywna cechą jest także to, że generalnie szanuja każdego tzw "zagraniczniaka". Nie selekcjonują gosci, że jesteś np. z Polski, czy Słowacji, więc z zasady jesteś na gorszej pozycji, a ten Niemiec, czy Austriak ? O, to jest lepsza kategoria, bo wiadomo, inna kasa, więc inne podejście, czesto z rzucajacym się w oczy merdaniem ogonem. Tu Grecy sa bezinteresowni i w porządku, a np. w takej Chorwacji, w tej kwestii może być róznie. Ale to jest jedynie moja subiektywna obserwacja. Ktos mi nawet kiedyś powiedzial, nie chwal tak tej Grecji, byłem i tam jest taki s..f. Ok, jak jeżdzisz na tygodniowe wakacje w hotelu, to interesuje cie tylko ogląd zewnętrzny i produkt, który kupiłeś za niemałe pieniądze. Nie masz czasu zauważyć innych spraw, np zwykłych ludzi, za krótko, za szybko. Tu najłatwiej dogadać się i złapać wspólna falę z karawaningowcami, jeżdżącymi na dłużej na kempingi i indywidualne kwatery, tymi, co czarteruja jachty, albo je tam trzymają, albo róznymi dziwnymi wesoły obieżyswiatowcami, na motorach, rowerach, na stopa, tymi, co indywidualnie włóczą się po całej Europie na skałki, kajty, itd. Wtedy, siłą rzeczy, wtapiasz sie w rytm codzienności i masz mozliwość głebszej obserwacji i oceny ludzi, nie tylko tych, z którymi jesteś związany układem klient usługodawca



Jestem pod wrażeniem Twoich przemyśleń,Grecja to feria zapachów i smaków w tawernie zapyziałej wioski,gdzie stoły ceratą pokryte,krzesła sfatygowane jak stali bywalcy i wnętrze pociemniałe,stare jak ich twarze,lecz kucharz zapraszający do środka,pokazujący mistrzostwo swojej pracy w skromnych garnkach,saganach-jest jutrzenką Homera,to starzec idący niespiesznie lub siedzący z tsipouro zmieszanym z wodą-białym jak mleko-pytający:skąd jesteś?Z Polski,i tu rozpoczyna się niespieszna opowieść o wojnie, pomocy ,o tym,że on był,jego kuzyni byli,sąsiad i że Polacy dobrzy ludzie,często kończy się zaproszeniem do domu na ucztę-takie ciekawe, nienarzucające się zainteresowanie obcym-niemające nic wspólnego z materializmem[by coś sprzedać],lecz by go poznać,brak pośpiechu-nie dogonisz poprzedniego dnia i nie wyprzedzisz następnego-więc po co się spieszyć?życie chwilą-po co oglądać się i wspominać to na co wpływu już nie mamy,co przeszło i zastanawiać się co dalej będzie?Na to też wpływu nie mamy,więc tu i teraz w tawernie, podczas rodzinnej kolacji cieszmy się,że żyjemy,że stół pełny,a jutro?Jutro będzie kawa,papieros a co dalej to się zobaczy-za to kocham Grecję


  PRZEJDŹ NA FORUM