Moje greckie ja
    Szumer pisze:

    Niestety, w regionie Bałkanów słynących z ostrych konfliktów wewnętrznych jest zamiłowanie do takich form rozwiązywania problemów. Ostatnie były w Bośni w latach 90-tych, czyli tuż pod naszym nosem. Niestety, u nas też by sie paru takich znalazło, co mają pretensje, że wszystko przebiegło zbyt pokojowo
    Wróciłem jeszcze do góry i ciekawe jest spostrzeżenie kolegi Pawelha. Faktycznie, w historii Grecja otrzymywała znaczące środki pomocowe, a mimo wszystko, wręcz cyklicznie bywała państwem bankrutującym. Nie ma co tłumaczyć, że to wina jakichś „onych”. Może przejadł ten dziadek na plaży z 2500 emerytury wesoły wesoły Ale ile można przejeść ? Skwituję to dość humorystycznie. Jest taka nieodgadniona zasada, że są ludzie, których się pieniądze trzymają i są tacy,których się nie trzymają. Najwyraźniej Grecy należą do tych drugich.



Z zasady zawsze lepiej się czułem w towarzystwie tych-co ich się pieniądze nie trzymają-bo sam taki jestem,gdyby tak policzyć te wyjazdy po świecie,to pewnie i dom wypasiony by był,i fura -by sąsiadom szczęka opadła,ale wolę w wynajętym mieszkaniu i z pełnoletnią hondą,więc czekając na wyjazd,dziadek nie przejadł-przejedli politycy,tam rządziły 2 klany na przemian:prawicowe i ,,lewicowe",miałem nadzieję,że Cipras-człowiek z poza układu wyprowadzi ten kraj,lecz niestety i on sprzedał się Angeli,Warufakis-to mąż stanu lecz za mało posłów ma-a my nawet Warufakisa nie mamy,więc czekając na wyjazd,pozostaje mieć nadzieję,że z tego gulaszu polsko-węgierskiego uda się wyjechać


  PRZEJDŹ NA FORUM