Moje greckie ja
Celne. Wszyscy jesteśmy rekrutami w tej armii. Armia, jak to armia, wyższa elita się bawi i pławi luksusach, średnia trzyma za mordę, a rekrut jest ćwiczony. Typowa armia z poboru, czyli część, jakieś 1/3 się zapisała z entuzjazmem, a reszta jest z łapanki. Ta 1/3 jest zadowolona z ćwiczeń, żołd płacony co miesiąc, jest ok. Tam jest jeszcze podgrupa przodowników szkolenia, którzy uważają, że tempo szkolenia jest zbyt słabe. W tej armii jest też mała grupka opornych rekrutów, którzy próbują fikać panu kapralowi, więc w stosunku do nich są stosowane specjalne środki szkoleniowo wychowawcze. W tej armii jest oczywiście aparat polityczno wychowawczy, który dba o morale rekrutów i propagandę. Jak w każdej armii, są tam także kapelani, którzy (tu cytat ze Szwejka), „modlą się za zwycięstwo tej armii, której chleb jedzą”. I na koniec, jest milcząca większość rekrutów, którzy próbują umościć sobie gniazdko w tej armii, żołd biorą z obojętnością, nie angażują się i patrzą. Niektórzy nawet się podbudowują, ze są w tej armii, a nie innej, gdzie jest większy dryl. W tej chwili ta armia jest na wojnie. Rekrut bije się mężnie, gnije w okopach, ciągle zrywa się do straceńczych ataków i ciągle oddaje teren, mimo, ze już parę razy usłyszał, że jest w najlepszej armii na świecie i góra na wiosnę pójdzie do domu. Hair, ponadczasowy musical. Wszystko można poddać artystycznej interpretacji według jego fabuły


  PRZEJDŹ NA FORUM