Moje greckie ja
1 lipca w nocy przyjazd,klucz do naszego w drzwiach od zewnątrz,w lodówce półmisek z owocami[figi zielone,brzoskwinie,nektaryny]od Nikosa z jego sadów[niby nic a taki przyjemny akcent],rano wyjście do piekarni z Oskarkiem-chleb oraz wino[mają tam niezłe]Oskarek w prezencie dostał wielkiego świdra z sezamem,koło tawerny
Fanisa kucharz porządki robił-przywitaliśmy się serdecznie,małego wycałował-wieczorem gdy na kolację przyszliśmy i czekaliśmy na potrawy kelnerka sama z siebie zajmowała się naszym dzieckiem[żywe srebro,pięć minut nie wysiedzi],pan kram prowadzący[czasem coś tam kupujemy]przywitał nas z wylewnym uśmiechem-Oskarek cukierki dostał-takie drobne klocki układające grecką rzeczywistość aniołekps.Nikt tu w maskach nie chodzi-WRESZCIE NORMALNOŚĆ


  PRZEJDŹ NA FORUM