Wyjazd wczoraj rano skoro świt. W Zwardoniu na dobry początek drogi kupowałem kawę na stacji BP przed samą granicą i żałowałem że wyszedłem z auta - ziąb jak diabli - 7 stopni i mgła - lipcopad jak nic. Od Skalitego mgła jak mleko ale ruch niewielki. Tunel Horelica zamknięty więc trzeba opuścić autostradę i jechać jak za starych czasów przez Czadcę - dobrze że sobota i rano więc korków nie było i udało się w miarę sprawnie. Podobne warunki w Radoli. Na D3 w Żylinie także tunel zamknięty wobec czego objazd "jednynką" - znów powrót do starych szlaków Przed Bratysławą, w Trenczynie skręt na R3 do Nitry i trasa na Komarno - ruch duży w kierunku węgierskiej części miasta więc szybka decyzja o kierunku na Szekesfehervar - szczególnie że rzut oka na dół z wiaduktu nad M1 tylko potwierdził słuszność tej decyzji. Nie lubię jeździć M1 na Budapeszt bo zazwyczaj jest bardzo zapchana ciężarówkami i jeszcze korki na ringu ale wczoraj gm pokazywały szczególne utrudnienia - w kilki miejscach spowolniony ruch i łącznie + 40 minut Wprawdzie trasa 81 na Szekesfehervar nie jest najlepszej jakości niemniej jedzie się bez przestojów i w miarę szybko dojazd na Dunaújvaros i M6. Tankowanie w Mohaczu, Udvar i szybki dojazd do chorwackiej A5 w Beli Manastirze która szybko doprowadziła nas do Slavenskiego Brodu do granicy. Przejście zajęło nam 3 minuty - szybko i przyjemnie. Pomny ostrzeżeń otrzymanych na forum jechałem od samej granicy zgodnie z ograniczeniami prędkości - i tworzyłem sznur aut za mną   Uczepiłem się więc jakiegoś lokalsa i jadąc tuż za nim poszło sprawniej   Przyznam że Bośnia wywarła na mnie nie najlepsze pierwsze wrażenie - bieda, bałagan i śmieci. Napisałem bieda bo infrastruktura, domy i ich obejścia jak z przełomu polskich lat 80 i 90tych. Domy obdarte, brudne, drogi fatalne. I videoradary - w każdej wiosce - dość nietypowe - wyglądały jak średniej wielkości zielone słupy. Policji w drodze do Banja Luki nie spotkałem, niemniej w pewnym momencie jakaś lampa przede mną "mignęła"  Ale nie fotoradar jaki opisałem wyżej ale dosłownie lampa umieszczora na konstrukcji nad drogą - przyznam że nie przejąłem się tym zbytnio    Tuż przed Banja Luką 36 km autostrady więc poszło sprawniej. I Banja Luka przejazdem - znów odczucie lat 90tych i ogólnie nie najlepsze odczucie. Inna rzecz jazda lokalnych kierowców - koszmar! W pewnym momencie kierowca jadący bezpośrednio przede mną wjechał na skrzyżowaniu w tył poprzedzającego go auta. Przynajmniej 3-4 razy ktoś wjechał mi mimo mojego pierwszeństwa przejazdu tuż przed auto - trzeba był niezwykle uważnym. Podsumowując, wyjeżdżałem z Banja Luki z ulgą - słyszałem wielokrotnie że Bośnia to kraj kontrastów i rzeczywiście przekonałem się o tym wkrótce potem. Trasa na Jajce zmieniła się w przejazd kanionem rzeki Vrbas - i fatalne wrażenie poszło precz   Muszę kończyć bo już wyjeżdzamy w kierunku Albanii a gm pokazuje duży pożar na trasie w Czarnogórze więc trzeba się spieszyć ale wrócę z relacją wieczorem. Tym bardziej że wiem że wrócę do Bośni, wrócę bo się zakochałem - zakochałem w Jajcach    |