Grecja 2010 - Peloponez
tym razem na dłużej i znowu namioty
Zwiedzamy okolice

W przerwach miedzy leniuchowaniem na plaży wybraliśmy się na całodzienną wycieczkę w głąb Peloponezu, w rejony trochę zapomniane przez turystów.

Schematyczna mapka wycieczki



A – nasz kemping
B - Świątynia Apollina Epikuriosa w Bassaj - Βασσές
C – Andritsaina
D –Karytaina - Καρύταινα
E – Dimitsana – Δημητσάνα
F – Megalopoli
G- Meta – koniec wycieczki

Pierwszym naszym celem była ukryta w górach świątynia Appolina w Bassaj (Vasses), wpisana na listę UNESCO. Trzeba pokonać kilkadziesiąt kilometrów krętymi dróżkami w górach. Na zupełnym pustkowiu na wysokości 1100 m n.p.m wznosi się bardzo dobrze zachowana świątynia. Jest chyba w lepszym stanie niż Partenon na Akropolu. Cała świątynia w celu ochrony przez niekorzystnym wpływem atmosfery przykryta jest ogromnym namiotem. Ponieważ dosyć trudno znaleźć to miejsce na mapie, poniżej podaję namiary GPS.
GPS(37.429544,21.900765)

Aż dziw, że chciało się im budować taką świątynię w takim miejscu.






Dalej droga wiodła poprzez pasterskie tereny do uroczego miasteczka położonego na zboczu góry (jak większość w tamtym rejonie) o wdzięcznej nazwie Andritsaina, gdzie można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał kilkadziesiąt lat temu.





Następna miejscowość to Karytaina. Położona na wzgórzu, na szczycie którego królują ruiny zamku frankońskiego.




Prawdziwa perełka w okolicy – oryginalny średniowieczny most bizantyjski Kokkoras zachowany w niezłym stanie, ciągle używany przez pieszych i osiołki. Most drogowy, współczesny postawiono prawie nad nim kilkanaście metrów wyżej.




Widok z górnego mostu na rzekę



Dalej trasa wiodła do miejscowości Dimitsana. Droga biegnie zboczem góry wzdłuż wąwozu Lusios.



Dla wytrwałych – odwiedzić można starożytne Gortys oraz kilka małych monastyrów w skałach.
Obiad w tawernie z widokiem na wąwóz. Trudno zorientować się w miejscowym menu.




W tym miejscu zaczyna się wąwóz oraz dla chętnych 15 kilometrowy szlak turystyczny.



Popołudniowa kawa w wiosce Stemnitsa.




W Megalopuli wracamy do cywilizacji. Nikt już nie miał ochoty zwiedzać znajdującego się tam amfiteatru podobno większego nawet niż ten w Epidauros.

Po powrocie wieczór spędziliśmy przy grillu, który zorganizowaliśmy sobie na plaży.

Więcej zdjęć:

Arkadia - Peloponez 2010




  PRZEJDŹ NA FORUM